Aronią malowane ?
Aronią malowane? - czyli jak to się zaczęło ;)
Dziś chciałam Wam napisać skąd wzięła się ta moja tajemnicza nazwa
i co ciekawego jeszcze się dzieje w moim leśnym zakątku :)
Razem z mężem mamy zamiłowanie do wykonywania własnoręcznie wielu różnych rzeczy.
Ja w trochę mniejszym formacie, on ( jak to mężczyzna ) w jak największym ;)
Kochamy także jeść smaczne i zdrowe potrawy, próbować nowych smaków.
Dlatego osiem lat temu, jak przeprowadziliśmy się na wieś, wiedzieliśmy,
że wykorzystamy nasz leśny zakątek do stworzenia czegoś smacznego ;)
Rosły tam piękne krzaki aronii, dzięki którym powstało nasze pierwsze rękodzieło ;)
Pyszne i gęste soki z owoców aronii.
Ich smak zauroczył nie tylko nas, a wielu naszych przyjaciół i znajomych.
I co roku tworzyliśmy ich co raz to więcej i więcej ...
I co roku tworzyliśmy ich co raz to więcej i więcej ...
Kilka lat później, kiedy potrzebowałam wysłać kartkę urodzinową do mojej przyjaciółki ( która wyjechała na drugi koniec Polski ), a w moim leśnym zakątku nie było mowy o zakupie czegoś ciekawego, zmuszona byłam stworzyć ją sama. ;)
Nagle stwierdziłam, że ta mała forma artystyczna jest niezwykle intrygująca i zrozumiałam
że scrapbooking wciągnął mnie na dobre.
Nad nazwą nie musiałam długo się zastanawiać, bo to dzięki tym tajemniczym krzakom rozpoczęła się nasza przygoda z kraftem ;)
Nagle stwierdziłam, że ta mała forma artystyczna jest niezwykle intrygująca i zrozumiałam
że scrapbooking wciągnął mnie na dobre.
Nad nazwą nie musiałam długo się zastanawiać, bo to dzięki tym tajemniczym krzakom rozpoczęła się nasza przygoda z kraftem ;)
Dziś oprócz soków, możecie u nas także skosztować dobrego, własnoręcznie stworzonego sera, a także uwarzonego przez mojego męża piwa ;)
A teraz dodatkowo pokaże Wam, jak ciekawie można połączyć dwie pasje ;)
Czyli jak butelka z sokiem z aronii może stać się ciekawym upominkiem :)
Komentarze
Prześlij komentarz